Miało być bezkompromisowo i jest. Oleiste, gęste, fenolowe i z bardzo wyrazistą goryczką. Kooperacja polskich i norweskich rzemieślników zostaje w pamięci na długo. Oglądajcie, waćpaństwo. PS. Wymowę nazwy norweskiego browaru oparłem o dane z Google Translate. Jacek Adamski zalinkował pod filmem wymowę w wykonaniu jednego z piwowarów.
Deep Love - jednym slowem Moc :) Pelnia smaku, wielka goryczka.
OdpowiedzUsuńPodarowalem to piwo z okazji dnia Ojca mojemu Tacie. Ciekaw jestem jego wrazen po latach picia piasta.
Witam, i jak wrażenia u Taty? Próbował już? :)
OdpowiedzUsuńNo wiec dzis widzialem rodzicow na grilu i przyjechalem z koszem z birbant citra, argusem kozlakiem, rowing jackiem i jankesem. Tata degustowal po trochu, chwalił. Deep Love tez mu smakowalo ale stwierdzil ze zostanie przy swoim mocnym piascie, i co tu mozna zrobic..ech
OdpowiedzUsuńNo szkoda... Ale trzeba próbować :) Czasami przyzwyczajenie bierze górę i wtedy ciężko jest kogoś przekonać do zmian, nawet w takich drobiazgach jak piwo...
OdpowiedzUsuń