Alk: 4,9%, ekstrakt: 12,5% |
Moda na hojne chmielenie piw stała się w Polsce żywa i powszechnie obowiązująca. Kierunek wyznaczyły oczywiście browary rzemieślnicze, a browary regionalne (przynajmniej niektóre) nie chcą pozostać w tyle. Wpisując się w ten sposób myślenia Browar Kormoran proponuje nam niefiltrowane jasne piwo chmielone aż pięcioma odmianami.
W butelce Jasnego Niefiltrowanego zaklęto trzy odmiany polskie: Marynkę, Sybillę i Lubelski, a także czeski Żatecki i niemiecki Tettanger. Rozwiązanie konserwatywne i dobrze. Europejczycy nie gęsi i swoje chmiele mają. Teraz pora spróbować i ocenić, czy ta kombinacja dała dobre owoce.
Po przelaniu do szklanki widzimy złoty, opalizujący trunek. Mętność zwiększa się po wlaniu osadu z dna butelki. Na całej wysokości szkła unoszą się drobinki. Co się tyczy piany, ma zróżnicowaną strukturę - im wyżej, tym więcej większych pęcherzy, jednak tafla jest zwarta i kremowa. Do końca degustacji towarzyszy nam solidny kożuch, na ściankach firanka. Jest dobrze.
Zaraz po otwarciu butelki w nozdrza uderza aromatyczna woń Sybilli. Za nią żywica i słodkie nuty podbite chmielową rześkością. Intensywny aromat chmielu zapowiada uderzenie w smaku, ale jest ono umiarkowane. Goryczka krótka, wyraźna, ale bez ciosu między oczy. Dalej mamy słodową bazę - słodycz ciastek przeplata się z rześkim posmakiem chmielu. Aromat żywicy jest z nami cały czas.
Nagazowanie piwa jest dość mocne, zwłaszcza na początku. Można dostać lekkiej czkawki, gaz się odbija, wysycenie trochę szczypie w język. Po chwili się do tego przyzwyczajamy.
Moje wrażenia z Jasnego Niefiltrowanego są ogólnie bardzo pozytywne. Mętny lager z dobrą pianą i wyrazistym chmieleniem wybija się ponad przeciętność. Sądzę, że warto to piwo sprezentować komuś, kto na co dzień zadowala się koncerniakami. Nie przeżyje szoku, a może zainteresować się ambitniejszymi wyrobami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz