Odwieczny dylemat właściciela browaru: -czy zepsuty towar mimo wszystko próbować wypchnąć na rynek i liczyć że ludzie szybko zapomną że się oszukali. -czy wylać parę tys. litrów. Czyli nie zarobić a dołożyć do interesu. Co wybrać ? Każdy postępuje zgodnie z klauzulą własnego sumienia. Dobrze że klient może dziś korzystać z opinii blogerów "pilotów oblatywaczy" piw. ;-)
Do usług :D Natomiast taka postawa browaru nie może skutkować szacunkiem wśród konsumentów, a bez tego sukcesu nie będzie. Co ciekawe - niektóre butelki Pomarańczarni ponoć nie wypadły tak katastroficznie, w sensie - nie były zepsute. Dziwne.
Pomijając już sprawę zepsutego piwa z degustacji, czy witbier na drożdżach S-33 ma szansę być wyróżniającym się lub wybitnym? Znawcy belgijskich szczepow chórem powinni podobnie odpowiedzieć :)
Odwieczny dylemat właściciela browaru:
OdpowiedzUsuń-czy zepsuty towar mimo wszystko próbować wypchnąć na rynek i liczyć że ludzie szybko zapomną że się oszukali.
-czy wylać parę tys. litrów. Czyli nie zarobić a dołożyć do interesu.
Co wybrać ?
Każdy postępuje zgodnie z klauzulą własnego sumienia.
Dobrze że klient może dziś korzystać z opinii blogerów "pilotów oblatywaczy" piw.
;-)
Do usług :D Natomiast taka postawa browaru nie może skutkować szacunkiem wśród konsumentów, a bez tego sukcesu nie będzie. Co ciekawe - niektóre butelki Pomarańczarni ponoć nie wypadły tak katastroficznie, w sensie - nie były zepsute. Dziwne.
OdpowiedzUsuńPomijając już sprawę zepsutego piwa z degustacji, czy witbier na drożdżach S-33 ma szansę być wyróżniającym się lub wybitnym? Znawcy belgijskich szczepow chórem powinni podobnie odpowiedzieć :)
OdpowiedzUsuń