Lwówek Belg, alkohol: 4,2%, ekstrakt: 13% |
Lwówecki browar swojego Belga wypuścił na rynek w lutym 2012 roku. Piwo nie jest zatem niczym nowym, ale z pewnością ciekawym. Czy eksperyment z uwarzeniem jasnego ale w belgijskim duchu jest udany?
Piwna rewolucja zrobiła swoje i praktycznie każdy regionalny browar chcący liczyć na przychylność wymagających piwoszy sięga do półki z napisem „ale”. We Lwówku Śląskim uczyniono podobnie i nie da się takiej próbie nie przyklasnąć. Trzeba jednak zapytać o jakość wykonania, a tu już można się spierać...
Generalnie mam trochę problem z chmielem odmiany Styrian Golding, a ściślej mówiąc jego wykorzystaniem przez polskie browary. Nie przekonał mnie zupełnie w Komesie Potrójnym Złotym, który w smaku przypominał bardziej goryczkowego stronga aniżeli szlachetnego belgijskiego tripla. Ta odmiana została także użyta w Belgu - wypadła nieco lepiej, ale wciąż nie optymalnie.
Lwówek Belg to piwo ładne wizualnie. Ciemny bursztyn wpadający w miedź, ładna prezencja w szkle. Piana już nieco słabsza. Tuż po nalaniu daje nadzieje na wiele, ale z czasem kożuszek się zmniejsza, by w końcówce degustacji zniknąć całkowicie. W zapachu mamy karmel, suszone owoce i lekkie nuty melanoidynowe. Po ogrzaniu daje o sobie znać tytoń, ale to aromat delikatny. Brak obiecanych na etykiecie egzotycznych owoców, ale chyba nie do końca są one domeną chmielu Styrian Golding.
Smak to głównie słodowość. Piwo jest słodkie, z karmelowym ciałem, choć pojawia się przyjemna krótka goryczka, która słodycz równoważy. Mamy posmaki chlebowe i trochę owoców.
Z racji umiarkowanej goryczki Belg jest bardzo dobrą propozycją dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z piwami typu ale. Dla wielbicieli piw rzemieślniczych lwówecki produkt będzie zbyt zachowawczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz