Wreszcie trafił się ciekawy wyspiarski stout. Ciekawy, bo mało u nas popularny. Ciekawy, bo nie z Irlandii, ale z Walii. Szykuje się klasyka stylu dry stout. Sprawdzę, czy bardziej mi to podejdzie niż Guinness, którego uważam za wypust na granicy pijalności.
Owa mleczność, kawa z mlekiem, to nic innego jak diacetyl, wyprodukowany przez drożdże. W czarnych (ciemnoczerwonych rowniez) piwach dobrze sie to komponuje, w jasnych jest tragicznie. Jak zaczniesz warzyć do takiego efektu polecam drożdże Wyeast1084 Irish Ale. One to robią, ale uwaga, nie nadają sie z tego powodu do RISa, paradoksalnie, bo to przecież czarne jak smoła piwo, ale własnie nie są polecane, bo ten diacetyl mogłby mieć nieakceptowalne stęzenie z uwagi na wysoki ekstrakt.
OdpowiedzUsuńBrak kulki nie oznacza, że piwo nie zostało zaazotowane. Można azotować podczas rozlewu, najcześciej stosują mieszankę dwutlenku i azotu.
OdpowiedzUsuńKiedyś może zmierzę się z tematem samodzielnego warzenia. Z tym diacetylem w jasnych piwach to różnie bywa. Na przykład w Witnicy jakoś mi on nie przeszkadza, a jest na porządku dziennym. Na tę wadę nigdy nie byłem specjalnie wyczulony, co innego DMS...
OdpowiedzUsuńDeemes deemesowi nierówny, na przykład słód pilznieński, a szczegolnie piwo zrobione wyłącznie na nim i przefermentowane neutralnymi drożdżami, będzie pachnieć słodko kukurydzianie, ale to nie jest deeemes, tylko wlasnie tak ten slód pachnie, gdy nie jest przykryty zapachem monachijskiego albo karmelowego.
OdpowiedzUsuń