Jestem konsekwentny i biorę na tapetę następne piwo z serii Rebel. Teraz padło na najbardziej zachowawczą propozycję w zestawie, czyli jasnego lagera. Ma on jednak wyróżniać się wyrazistym chmieleniem, za który odpowiadają rodzime odmiany piwnej przyprawy - Lubelski oraz Marynka. Trunek ma 5% alkoholu przy 12% ekstraktu, co wydaje się rozsądną proporcją. Czego można oczekiwać? Chyba czegoś zbliżonego charakterem do czeskiego pilsa.
Opis piwa sugeruje, że możemy liczyć na chmielowy aromat z udziałem nut piżma. Niestety z aromatem nie jest najlepiej. Owszem, gdzieś tam przebija nuta chmielu, ale jest też utlenienie i mdła słodowość, która przywodzi na myśl niską półkę lagerów... Nos to nie wszystko, więc dajmy dojść do głosu pozostałym zmysłom.
Piwo ma ładny, nieco ciemniejszy niż słomkowy kolor. Piana wypada przeciętnie. Składa się ze średnich i dużych pęcherzy, jest trochę poszarpana i prędko się redukuje. Robi mydlane wrażenie, co fajne nie jest. Plus, że nie znika całkowicie. Niespójny kożuszek towarzyszy do końca degustacji, odnotowałem nawet śladowy lacing.
Teraz najważniejsze, czyli smak. W piwie dominuje słodowa pełnia - jest słodko, ale z goryczkowym przełamaniem. Ta goryczka jest jednak dość wycofana, niewiele ma wspólnego z solidną goryczką w czeskim stylu. Ma charakter lekko apteczny. Niby czuć, że ktoś tam chmielił, ale na pół gwizdka.
Podwójnie Chmielone niebezpiecznie przypomina mi Okocimia, który też szczyci się... podwójnym chmieleniem, będąc przy tym piwem mdłym. Ten rebeliant wypada jak dotąd najsłabiej - jest płaski i koncernowy. Plus za to, że mimo swoich niedostatków goryczka jest jednak odczuwalna i nie zanika od razu po przełknięciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz